czwartek, 13 września 2012

Spokojnie, nawet tego nie poczujesz. Po prostu przestaniesz oddychać i noc zamieszka pod Twoimi powiekami raz na śmierć. To prawie jak od święta. Pajęczyny na rzęsach i we włosach, trochę bardziej posiwiejesz. ja wiem ,że się boisz ,wiem ,że strach wszędobylski rozgościł się w tobie na dobre. Ale cóż jemu z ciebie, przecież zaraz już nie będziesz, a wręcz powiedzą, że była kiedyś taka jedna -czarno biała z dołeczkiem nieparzystym.

Po korytarzach przejdzie wiatr w ciężkich butach, chyba pijany ,bo zatacza się na wszystkie strony , przewracając co krok to kubki, to talerze. Zbiegnie ze schodów hałaśliwie. Szeleści, skrzypi, złorzeczy. Jak będziesz grzeczna to może zaprosi ciebie do tańca, byś tak sama tu nie stała. Nikt nie lubi czekać samotnie przy barze zbyt długo. Nikt nie wie tego lepiej od ciebie.

Popraw sukienkę, tak strasznie się pogniotła, zupełnie jak wyjęta psu z gardła. Zawsze możesz zrzucić na modę, albo na nieodpowiedni moment. Że  dopiero wstałaś, że nie umalowałaś, że sen nie był łaskawy. Przecież tak w gości, bez za powiedzenia, w godzinie  nieoswojonej jeszcze, to chyba nawet nie wypada. No sama to jej sobie nie wybrałaś , prawda? Ty jesteś z tych cierpliwych, tych co nie wychylają się przed szereg. W ciszy nieoczywistej po prostu stoisz jak gdyby nigdy nic i obserwujesz siebie z boku. Co się dziś tobie wydarzy, jak się skrzywisz, jak zgrymasisz. Taki z Ciebie cudak. I nie mów, że to przez to,że się nie wysypiasz, bo nikt tobie w to nie uwierzy. Ty już sama w to nie wierzysz.

Tylko już nie jęcz, proszę, bo się stajesz nazbyt żałosna jak na kogoś, kto nigdy nie chciał żyć sto lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz