niedziela, 24 października 2010

Psia rzecz.

O kurwa, znowu się spóźniam. Spakowałam książki, spakowałam płyty, ubrania. Podpaski, tampony rozsypały się po podłodze, po schodach. Zawsze to samo. Sąsiad spod 122 pomaga zbierać mi moje środki higieny wścibsko dopytując się o plany na nieco dalej niż dziś czy jutro. Śmieszne. Nie ma takiego numeru lokalu w kamienicy. Ani dziś ani jutro.

Przeprowadzka. Na dobre ,czy na złe. Trudno jednoznacznie powiedzieć. Ludzie czasem zmieniają miejsca zamieszkania. Wyprowadzają się ,palą mosty mając nadzieję ,że wybudują nowe, trwalsze, nowoczesne. Nie do zburzenia. Najpierw uderz głową o ścianę, tupnij nogą o podłogę, powierć się na krześle, przesiądź się na stary, śmierdzący moczem tapczan i zmierz temperaturę, bo nie wszystko jest ok. Nie czuję się dostatecznie przeprowadzona.

Przeprowadzka z przedmieść do centrum zasmarkanej codziennością mentalności. Oczywiście zawsze muszę skończyć z butem w psim gównie.

O kurwa, znowu się spóźniłam.

1 komentarz:

  1. Oj Kroolson zadziwiasz mnie swoimi opowiadami, przez to że czytająć je nie mam jaśnej odpowiedzi na to, cały czas rośnie nieszkonczona ilość pytań i odpowiedzi do tego co napisałaś.

    OdpowiedzUsuń